Potocznie rozpowszechniane są opowieści, że picie piwa, to nie jest zależne uzależnienie. Nawet w popularnym serialu „Ranczo” ten wątek się pojawiał. Tam bohaterowie, którzy codziennie raczą się winem, ale i złotym napojem, twierdzą, że nie mają z tym problemu. Że piwo, to napój odżywczy, na gorące dni. Taki przekaz bardzo utrudnia właściwe zidentyfikowanie problemu alkoholowego.

Jeśli zadaje się publicznie pytanie: czy codzienne picie piwa to problem, oznacza to, że w społecznym odczuciu jest jakaś wątpliwość w tym względzie. By nie rzec uproszczenie. Należy z ogromnym naciskiem podkreślać: uzależnienie od piwa jest bardzo ważnym problemem. I nie wolno unikać dyskusji na ten temat. Czy wręcz takich zjawisk nie nazywać po imieniu. Wspomniany serial jest dowodem na to, że środki masowego przekazu również pośrednio, czy też bezpośrednio, włączają się w identyfikację tego groźnego zjawiska.

Określenie: kultura picia, to kolejne próby bagatelizowania problemu. Udowadnianie, że można pić, byle tylko zachować jakąś kulturę, jest niebezpiecznym precedensem, który dla wielu, mających już problem z alkoholem, jest prostym wytłumaczeniem. Jeśli zachowam jakieś zasady, to mogę pić. Należy walczyć z takim podejściem do sprawy. Alkoholik będzie szukał takich wytrychów słownych, by pić dalej. Nie ma czegoś takiego, jak kultura picia. I to należy z całą surowością piętnować. Zbitka kultura i picie, jest bardzo groźna. Trzeba raczej podkreślać nieuaktualniane zachowanie osób pijącej alkohol w nadmiarze. Choć i tutaj formułowane jest nadużycie. Nie ma picia w nadmiarze. Ono zawsze pozostawia negatywny ślad w organizmie człowieka.

Propagowanie całkowitej abstynencji winno być głównym zadaniem różnych instytucji, stowarzyszeń i organizacji. Oczywiście nie można stosować ostracyzmu i piętnowania osób, które spożywają alkohol. Szczególnie, gdy dotyczy to tych, którzy rzeczywiście mają z tym problem. Może to skutkować pogłębieniem uzależnienia, trochę na zasadzie: skoro ze mną jest tak źle, to już mi nic nie pozostało, tylko pić dalej.

Promocja zdrowego trybu życia, to może być klucz do sukcesu. Dylemat: codzienne picie piwa a zdrowie, winien być mocno akcentowany, by uzmysłowić smakoszowi piwa, że niszczy swoje zdrowie. Wiadomo, że wszystko odbywa się w głowie. Jeśli uda się przekonać i zmienić podejście osoby uzależnionej; jeśli dotrze do niej, że to codzienne piwko, to prosta droga do choroby i śmierci, to będzie już połowa sukcesu. Decyzja o tym, by omijać piwiarnie, czy sklepy z alkoholem, musi być podjęta przez samego uzależnionego. Tylko on może zmienić swoje życie. Tylko on.

Źródło: https://uzaleznienia-terapia.pl/blog/czy-codzienne-picie-piwa-szkodzi-skutki-uboczne-uzaleznienia-od-piwa/

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here